Ze względu na strumienie wody wijące się między jej budynkami nazywana jest Wenecją północy. To porównanie to też efekt łódek tam pływających oraz klimatu- choć o niebo chłodniejszego- to równie uroczego. Poza tym tło dla wydarzeń In Bruges, który to tytuł filmu niefortunnie przetłumaczono jako Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj, a którego największą zaletą jest właśnie miejsce akcji; dla mnie nade wszystko miejsce do spokojnych, choć bywa deszczowych, ale koniecznie niedzielnych spacerów.
Grote Markt jest namolnie przez turystów oblegany. Spokoju szukać trzeba w bocznych uliczkach, które paradoksalnie sprawiają wrażenie kompletnie wymarłych- żywej duszy się tam nie spotka- tłok tylko na turystycznym szlaku.
Tutaj wszyscy w tandemie. Teoretycznie żadna nowość i w Antwerpii są używane, ale nie na taką skalę.
Nic tylko cieszyć oczy jednolitą zgrabną architekturą i zielenią parków.